Ludzie często miewają sytuacje, w których nie wiedzą jak
się zachować i co powiedzieć. Ja sam rzadko czegoś takiego doświadczałem, ale
widząc rudowłosą dziewczynę w moim salonie zapomniałem języka w gębie. Dlaczego
spośród tysiąca osób uczących się w mojej szkole, moją sąsiadką musiała być
akurat Megan? Już wolałbym tego durnia,
Louisa. Obrzuciłem ją niechętnym spojrzeniem, po czym niechlujnie oparłem
się o ścianę.
-Co ty tu robisz? – spytała zdziwiona Meg, kiedy mnie
zobaczyła.
-Czekaj, zastanowię się…mieszkam – odparłem oschle, po
czym posłałem wyzywające spojrzenie moim rodzicom, którzy mierzyli mnie
wzrokiem. Wszyscy zamilkli.
-Widzę, że wasz syn i nasza córka się znają – matka
rudowłosej przerwała niezręczną ciszę.
-Chodzimy razem do klasy – Megan wzruszyła obojętnie
ramionami.
-Ale to nie znaczy, że się znamy – mruknąłem pod nosem i
ruszyłem w stronę swojego pokoju.
-Zayn! – zawołał za mną ojciec.
-Co? – burknąłem niechętnie, wychylając głowę zza drzwi.
-Może pokażesz Megan swój pokój?
-Nie sądzę – odrzekłem. –Nie jesteśmy w podstawówce, aby
pokazywać sobie swoje zabawki – dodałem i wszedłem do swojego azylu. Przed
zamknięciem drzwi spojrzałem na twarz mojego ojca. Jego brązowe oczy rzucały w
moją stronę błyskawice. Wiedziałem, że po wyjściu sąsiadów wpadnie do mojego
pokoju z krzykiem i da mi wykład pt. ‘Jak należy się zachowywać w towarzystwie
nieznajomych?’. Boże, mam osiemnaście lat, a moi rodzice wciąż traktują mnie
jak dziecko. Szczególnie ojciec. Nie obchodzi mnie to, że był wychowywany w
surowych warunkach, ale powinien darować sobie pouczanie mnie i mówienie jak
mam żyć. Jesteś niewdzięczny –
wytknął mi głos w mojej głowie.
-Bzdura – mruknąłem sam do siebie. Kocham moich rodziców,
ale jednocześnie nie potrafię zaakceptować, że chcą poukładać mi całe życie od
A do Z. Nie potrafię spełniać ich ambicji. Chcę odnaleźć siebie. I jasne, że
wciąż popełniam błędy, ale to właśnie o to chodzi. Jeśli chcemy znaleźć swoje
prawdziwe JA, czasami musimy pocierpieć. Rodzice uważają, że moje zachowanie
świadczy o tym, że jeszcze nie dorosłem. Nic bardziej mylnego. Przeżyłem więcej
niż nie jedna osoba starsza ode mnie. Życie nieraz skopało mi dupę, wiele razy
mnie zraniono, dlatego teraz ja wyżywam się na innych ludziach. Role się
odwróciły. Nigdy nie będę tym samym uczuciowym Zayn'em, którym byłem 2 lata
temu, zanim poznałem tak zwanych ‘przyjaciół’. Czasami chciałbym wrócić do
czasów podstawówki, kiedy moim jedynym zmartwieniem było to, czy będę miał z
kim pobawić się nowym samochodzikiem. Wtedy wszystko wydawało się prostsze.
Lepsze. Niestety lata przemijają, a ludzie się zmieniają. Ja również uległem
pewnej przemianie. Z upływem czasu przestałem ufać innym. Nie chcę mieć
przyjaciół. Za często mnie oszukiwano. Za dużo razy mnie zraniono. Wiele osób
mówi, że jestem rozpuszczonym dzieciakiem, który potrafi tylko sprawiać przykrość innym ludziom. Niech sobie gadają. Ja mam na ten temat troszkę odmienne zdanie. Moje
wrogie nastawienie to taki mechanizm obronny. Włącza się samoczynnie. Organizm
broni się przed toksycznym wpływem otoczenia. Mogę to wyłączyć, ale nie chcę.
Bo po co? Sto razy lepiej jest zranić kogoś, niż samemu być zranionym…
Mój wewnętrzny monolog przerwało ciche pukanie do drzwi.
-Zayn? – usłyszałem melodyjny głos Megan. –Śpisz?
-Nie – warknąłem. -Gram w klasy z zebrą.
-Mogę wejść? – dziewczyna nie dawała za wygraną.
-Jeśli musisz… - odparłem obojętnie i opadłem bezwładnie
na łóżko. Usłyszałem skrzypnięcie drzwi, a później ciche kroki. Chwilę później
nad moją twarzą pojawiła się okrągła twarz Megan. Byłem pewien, że mój ojciec
namówił ją do przyjścia tutaj.
-Wow – wyrwało się z ust dziewczyny. –Nie tak wyobrażałam
sobie twój pokój.
-To znaczy? – zapytałem, nawet na nią nie patrząc.
-Myślałem, że ściany będą pomalowane na czarno, okna
zasłonięte grubymi zasłonami, a na środku będzie stało duże łóżko, może nawet
trumna i nic poza tym – Meg cichutko się zaśmiała.
-Mało zabawne, wiesz? – mruknąłem przewracając oczami.
Rudowłosa jednak mnie nie słuchała. Jej uwagę przykuł instrument stojący pod
oknem.
-Grasz? – spojrzała na mnie podekscytowana i wskazała
palcem na gitarę.
-Nie. Trzymam ją tutaj dla ozdoby – odrzekłem z ironią.
-Dlaczego mnie tak nienawidzisz? – spytała znikąd Megan.
-Nie wiem – przyznałem szczerze. –Zresztą to nie ważne.
Nie wchodźmy sobie w drogę i będzie po sprawie – dodałem, chcąc jak najszybciej
zmienić temat naszej rozmowy. O ile można było tak nazwać krótką wymianę zdań.
-Jasne… - westchnęła. –Wiesz co, dzisiaj jest impreza w
domu u Jake’a. Może przyjdziesz i znajdziesz sobie inną osobę, którą
znienawidzisz?
-Nie mam ochoty.
-Nie masz ochoty przychodzić na imprezę, czy nie masz
ochoty zmieniać obiektu do wyżywania się? – dziewczyna spojrzała na mnie z
powątpiewaniem.
-Nie mam ochoty iść na imprezę i udawać, że się dobrze
bawię – uściśliłem.
-Wcale nie musisz udawać – stwierdziła pewnie siebie
Megan. –Przyjdź. Napijesz się z nami, będzie karaoke, poznasz ludzi. Obiecuję
ci, że przestanę się narzucać.
-Ostatni argument ostatecznie mnie przekonał –
powiedziałem z kamienną miną. –Okej, niech będzie. Gdzie mieszka ten cały Jake?
Dziewczyna zapisała adres na kartce, po czym z wesołym
uśmiechem wyszła z pokoju. Wzniosłem wzrok ku górze. Naprawdę mnie irytowała,
ale skoro byłem miły, to może prędzej się odczepi. Albo i nie…
~Pięć godzin później~
-Wychodzisz gdzieś? – spytał ojciec, kiedy kierowałem się
w stronę drzwi wyjściowych. Nawet nie dostało mi się za wcześniejsze
zachowanie. Widocznie Brown powiedziała mu, że porozmawiałem z nią jak
człowiek.
-Idę na imprezę – odrzekłem, naciskając klamkę. –Megan
mnie zaprosiła.
-Widzisz? – ojciec spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
–Jak chcesz, to potrafisz normalnie z kimś porozmawiać.
-Mhm – mruknąłem, po czym wyszedłem z domu. Miałem na
sobie beżowe rurki, Nike za kostkę, czarny t-shirt i bejsbolówkę. Oczy ukryłem
pod Ray-banami.
Idąc przez ulice Doncaster zadawałem sobie pytanie,
dlaczego tak właściwie idę na tą głupią imprezę? Może dlatego, że będzie okazja
do napicia się czegoś mocniejszego? Tak, to na pewno dlatego – pokrzepiłem się
w myślach, po czym wcisnąłem moje dłonie do kieszeni bejsbolówki.
Doszedłszy do domu Jake’a kilkakrotnie nacisnąłem dzwonek.
Z wnętrza dobiegała głośna muzyka. Specjalnie się spóźniłem. Chciałem przez to
pokazać, że jestem od nich wszystkich w jakiś sposób lepszy. Po dłuższym
czekaniu drzwi otworzył mi lekko już wstawiony gospodarz.
-Ty? – zdziwił się.
-Mam sobie iść? – syknąłem w stronę Jake’a.
-Nie – zaprzeczył szybko. –Właź. Lepiej się pospiesz, bo
Steve przywiózł właśnie dostawę alkoholu – dodał zachęcająco.
-Dzięki – mruknąłem, posyłając szatynowi wymuszony
uśmiech, po czym wszedłem do środka. Od razu skierowałem się w stronę skrzynki
z piwem. Wziąłem do ręki jedną butelkę zimnego trunku i upiłem kilka łyków.
-Zaaaaaaaayn! - usłyszałem nagle swoje imię. Chwilę
później ujrzałem Megan. Szła w moją stronę lekko się zataczając.
-Jesteś pijana – powiedziałem, patrząc w jej zielone oczy.
-Nieprawda! – okręciła się przede mną na palcach. –Wypiłam
tylko 3 piwa.
-Prawda – mruknąłem i cicho się zaśmiałem. Ludzie ze słabą
głową nie powinni pić alkoholu.
-Mniejsza z tym – Megan machnęła ręką. –Chodź, coś ci
pokażę! – pociągnęła mnie za nadgarstek, po czym ruszyła po schodach
prowadzących na pierwsze piętro. Zaprowadziła mnie do pokoju z dużym łóżkiem.
-Co mi chciałaś pokazać? – zapytałem niechętnie, kiedy
stanęliśmy przy miękkim meblu.
W odpowiedzi dziewczyna lekko pchnęła mnie na łóżko, po
czym usiadła obok mnie.
-Bo wiesz…podobasz mi się… - wyjąkała i mnie pocałowała. W
sumie pocałowała to złe określenie.
Megan po prostu się na mnie rzuciła. Początkowo próbowałem ją od siebie
odepchnąć, ale z każdą sekundą zaczynało mi się podobać. Wszystko to, co
wydarzyło się później było pod wpływem impulsu. Lekko rozchyliłem usta
zielonookiej i zacząłem odwzajemniać namiętne pocałunki dziewczyny. Nasze
języki błądziły, aż w końcu się spotkały i rozpoczęły ognisty taniec.
Posadziłem Megan na swoim brzuchu, po czym zacząłem rozpinać guziki jej
błękitnej bluzki. Ruda nie pozostawała mi dłużna. Sprawnym ruchem zdjęła moją
koszulkę, a później zabrała się za rozporek moich spodni. Ja w tym czasie
zająłem się jej koronkowym stanikiem. Chwilę później byliśmy już zupełnie
nadzy. Całowałem Megan po jej wyrzeźbionym ciele, a ona wydawała z siebie ciche
jęki. Po krótkiej zabawie, wprowadziłem w nią mojego członka. Dziewczyna
krzyknęła z rozkoszy. Z każdym moim ruchem krzyczała głośniej. Nie bałem się,
że ktoś wejdzie, ponieważ wiedziałem, że muzyka na dola skutecznie zagłusza
nasze odgłosy. W pewnym momencie poczułem jak Megan wbija w moje plecy swoje
długie paznokcie. Nie sprawiło mi to bólu. Wręcz przeciwnie – spotęgowało
doznania. Doszliśmy niemal jednocześnie. Skończyłem w środku dziewczyny, po
czym zmęczony opadłem na łóżko.
Obudziłem
się rano z lekkim bólem głowy. Nie mógł być on spowodowany kacem, bo wczoraj
prawie nic nie wypiłem. Lekko się podniosłem i wtedy zobaczyłem śpiącą obok
mnie pannę Brown Była zupełnie naga. To w tamtym momencie uświadomiłem sobie do
czego wczoraj doszło.
-Ja pierdole… - wyrwało mi się. Jak mogłem przespać się z
Megan? To było więcej niż głupie. To było chore. Tak…chore to prawidłowe
określenie. Szybko się ubrałem i wyszedłem z domu Jake’a. Może Meg nie będzie
nic pamiętała z tej nocy? Nie łudź się,
jesteś idiotą – głos w mojej głowie coraz bardziej zaczynał działać mi na
nerwy. Ale w sumie racja…nie mam co się łudzić. Stało się. W sumie powodów do
zmartwień też nie muszę mieć. Megan była tylko taką przygodą na jedną noc, o
której prędzej, czy później zapomnę. Tak jak o innych dziewczynach, z którymi
wcześniej spałem…
-Gdzie byłeś
przez całą noc? – spytała moja mama, kiedy wróciłem do domu.
-Nocowałem u… - zamyśliłem się na krótką chwilę. -…kolegi.
-Cieszę się, że masz przyjaciół – rodzicielka posłała mi szeroki
uśmiech.
-Yhm, ja też – mruknąłem, żeby ją zbyć, po czym poszedłem
do swojego pokoju, gdzie z miejsca rzuciłem się na łóżko i spojrzałem w sufit.
Boże, co ja najlepszego narobiłem? Właściwie to nie była
do końca moja wina, bo przecież Megan zaczęła mnie całować. Ale do cholery,
dlaczego jej wtedy nie odepchnąłem? Przecież nie pałam zbytnią sympatią do tej
rudowłosej dziewczyny. Seks z nią nic dla mnie nie znaczył i musiałem jej to
oznajmić. Zrobię to jutro w szkole. To nie pierwszy raz, kiedy przespałem się z
dziewczyną, do której zupełnie nic nie czuję. Prędzej, czy później o tym
zapomnę. Z głośnym westchnięciem sięgnąłem po paczkę fajek. Ku mojemu
niezadowoleniu, powitało mnie puste opakowanie. Wzniosłem wzrok ku górze, po
czym zwlokłem się z miękkiego łóżka, wziąłem do ręki portfel i wyszedłem z
pokoju.
-Wychodzę – zakomunikowałem rodzicom.
-Dokąd? – ojciec spojrzał na mnie, unosząc jedną brew.
-Do sklepu po pa… - urwałem. -…parę nowych ciuchów –
dokończyłem i sztucznie się uśmiechnąłem. Matka z ojcem nie pochwalali tego, że
palę.
Nie czekając na dalsze pytania rodziców, opuściłem dom i
ruszyłem wolnym krokiem do garażu. Zlustrowałem wzrokiem moje pojazdy.
Biało-niebieska YAMAHA wyglądała bardzo zachęcająco, ale ostatecznie wybrałem
Bugatti, ponieważ zanosiło się na deszcz, a nie chciałem zmoknąć. Wyjechałem
samochodem z garażu i nacisnąłem pedał gazu. Przemierzałem ulice Doncaster z
zawrotną szybkością, dopóki nie zajechałem pod centrum handlowe. Zaparkowałem
auto na parkingu, po czym wszedłem do wielkiego budynku. Nie uśmiechało mi
się kupowanie ciuchów, ale miałem świadomość, ze rodzice zażądają, abym pokazał
im moje nowe nabytki. Nie ufają mi i da się to zauważyć z kilometra.
~Kilkanaście minut później~
Ze sklepu NIKE wyszedłem obładowany pudełkami. Buty Nike
są moją słabością, o której nikt nie wie. Chociaż może się mylę? Bo przecież da
się zauważyć to, że mam inne adidasy na każdy dzień tygodnia.
Zmierzałem właśnie w stronę wyjścia, kiedy poczułem, że
coś, a raczej ktoś wpada we mnie z impetem. Moje nowe nabytki upadły na
podłogę.
-Kurwa… - zakląłem pod nosem, po czym spojrzałem na osobę,
która była winna temu całemu zajściu.
-Zayn? – melodyjny głos
wypowiedział moje imię.
~
Nie lubię pisać scen seksu, bo po prostu mi to nie
wychodzi. Dlatego ten fragment wcale mi się nie podoba. Ale ogólnie rzecz
biorąc, rozdział chyba lepszy od tego pierwszego. Jestem dziwna, bo ciężko mi
zaakceptować to, co napiszę. Muszę się ogarnąć, bo przestanę prowadzić tego
bloga, zanim to wszystko się w ogóle rozkręci :D Miałam dodać trochę później, no ale dodaję teraz. Dziękuję za czworo obserwatorów i komentarze pod pierwszym rozdziałem. Mam nadzieję, że się podoba, chociaż nie jestem do końca zadowolona.
jejjjj ! jakie zajebiste ! a scena łóżkowa- mm :*
OdpowiedzUsuńpodoba mi się bardzo, nie wiem czemu tobie się nie podoba.
ja czekam na następny z niecierpliwością i powodzenia w pisaniu !
rewelacyjny :D chce więcej ! ;>
OdpowiedzUsuńNo 2 rozdział a tu już sex ! Ostro! :Di kur... Ty to zawsze w takim momencie zakończysz! :p
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten Zayn! Jego nałóg, słabość do Nike :D super się zapowiada, a ta noc z megan! No szaleństwo! XD czekam na dalszy rozwój akcji! No i nie powiem, niezłą bryka wyjechał sobie z tego garażu! :P
Już kocham tego bloga, wciągła mnie cholernie tą historia Zayna! :)
Czekam na następny rozdział! :**
Kasia!
Co tu dużo pisać świetny po prostu :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej , nie kończ . I nie wiem dlaczego nie podoba ci się to co piszesz.. Dziewczyno jesteś bardzo dobra w tym co robisz !
:]
O jacie , no nie spodziewałam się takiej akcji. Zaskoczyłaś mnie :D W każdym razie robi się coooraz ciekawiej :) Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńwow jestem pod wrażeniem . pisz dalej :) czekam na kolejny rozdział bo zapowiada się naprawdę niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńwow. najlepsze opowiadanie <3 uwielbiam takiego Zayna xD
OdpowiedzUsuńHaha, miałam rację, on zobaczył w salonie Meg. :D ... Wow, w drugim rozdziale seks? No, no... się zadziało! Wiesz, nie chcę żeby to tak dziwnie brzmiało, jak oczywiście zabrzmi, ale Ty umiesz pisać tego typu sceny. Co do samej treści: teraz najgorsze będzie to, że Megan nie odczepi się od niego, bo pomyśli pewnie, że to coś znaczyło. Poza tym, nie zauważyłam, żeby Malik zakładał gumkę, a w rozdziale było wyraźnie napisane "skończyłem w niej". Mam nadzieję, że ta Megan nie będzie w ciąży... To zniszczyłoby życie nie tylko jej, ale też Zayna. Rozdział całościowo mi się podobał, tak jak i poprzedni. Bardzo lubię styl Twojego pisania. Aż chce się czytać! :D Mam nadzieję, że kolejne będą tak samo znakomite jak i ten. xx Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci, że się tak rozpisuję. :) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCzy mi przeszkadza? Wręcz przeciwnie : ) Dziękuję Ci za taki komentarz, ale wszystko potoczy się zupełnie inaczej. Zaznaczam, że nie będzie kolorowo, a co do Megan to zobaczymy :D Chcę Was zaskoczyć : )
UsuńNastępny postaram się dodać jutro, albo pojutrze, bo nie wyrabiam z nauką.
Trafiłam na twojego bloga całkowicie przypadkiem, i nie żałuję. Wręcz przeciwnie jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo ciekawie i masz świetny styl.
Nie mam pojęcia dlaczego ten rozdział ci się nie podoba, jest genialny!
Czekam z niecierpliwością na kolejny post :)
Zapraszam również do mnie.
http://love-was-such-an-easy-game-to-play.blogspot.com/
Ja pierdu to jest takie zarąbiste <3
OdpowiedzUsuńBradford Bad Boi haha ;D
ubóstwiam po prostu
super xx
OdpowiedzUsuń36627274 informuj mnie : 33
Ulala chce więcej takch scen z sexem. Pisz więcej! Ze szczegółami
OdpowiedzUsuń