Tylko mój
przyspieszony oddech przypominał mi o tym, że jestem w stanie jeszcze cokolwiek
poczuć, że w dalszym ciągu jestem człowiekiem. Że pomimo tego całego wyścigu
szczurów, mogę zmusić się do jakiegoś uczucia. Muszę pokazać, że egoizm nie
jest na szczycie listy moich wartości. Chociaż...z drugiej strony dzisiaj
zachowałem się właśnie jak pierwszej klasy egoista. Cassie się należało, ale
Megan niepotrzebnie przeze mnie cierpiała. Brawo,
wreszcie przejmujesz się czyimiś uczuciami – usłyszałem w swojej głowie.
Uhu, czyli denerwujący głosik postanowił wrócić. Jaaasne, po co mi spokój?
Przecież mogę rozmawiać z wytworem mojej wyobraźni i popadać w coraz większą
paranoję. Równie dobrze mógłbym wyjść i się naćpać. Narkotyki były ucieczką od
problemów, drogą do lepszego świata. Moją odskocznią. Gdy byłem pod wpływem,
wtedy wszystko wydawało się prostsze, piękniejsze. Czułem, że mogłem latać. Ale
teraz, mała cząstka mnie powstrzymuje mnie od wrócenia do nałogu. Wiem, że
zamiast uciekać od problemów, mogę z nimi walczyć. Wystarczy tylko trochę chęci
i życie od razu jest piękniejsze.
Zdając
sobie sprawę, o czym tak właściwie myślę, prychnąłem z pogardą. To nie jest
normalne, mimo wszystko. Gdzie się podział ten zbuntowany bad boy, którym tak
bardzo chciałem być? Nie uwierzę, że zniknął za sprawą jednej, drobnej,
działającej mi na nerwy istotki. To nawet brzmi absurdalnie.
-Zayn!
Wróciliśmy! - moje rozmyślania przerwał donośny głos mojej matki.
-Cudownie
– mruknąłem z wyczuwalnym sarkazmem. Nawet nie miałem ochoty pytać, gdzie byli.
Zbyt wiele spraw zwaliło się na moją głowę, a ja co gorsza, nie potrafiłem
sobie z nimi poradzić. I to mnie bolało. Cholernie bolało. Nie mogłem przywyknąć
do tego, że nie potrafię sobie z czymś poradzić, przecież zawsze wychodziłem ze
wszystkiego z ‘podniesionym ogonem’. Dlaczego i tym razem nie mogło tak być?
Wszystko musiało się skomplikować. Gdybym nie był opętany żądzą zemsty, Cassie
nie znalazłaby się w moim domu, a Megan nie musiałaby jej oglądać i tkwić w
przekonaniu, że ta pusta blondynka jest moją dziewczyną. Głośno westchnąłem, po
czym wyciągnąłem z paczki jedną fajkę, wsadziłem sobie ją do ust i odpaliłem.
Zaciągając się papierosem, czułem jak moje zmartwienia ulatniają się z jego
dymem. Przyjemne uczucie, chociaż na chwilę o tym zapomnieć. Musiałem to
zrobić. Po prostu musiałem, chociaż jeszcze chwilę temu twierdziłem, że używki
są tylko ucieczką od problemów, że pokazują jak bardzo jestem słaby, teraz nie
potrafiłem powiedzieć ‘nie’. Palenie było wewnętrzną potrzebą. Oparłem się o
parapet i odruchowo spojrzałem na dom Megan. Nie chciałem dopuścić do siebie
myśli, że coś mnie do niej ciągnie. Nie lubię jej. To jasne. Ona mnie też nie
lubi i wszyscy są szczęśliwi. Tylko dlaczego wciąż o niej myślę? Dlaczego
ilekroć zamykam oczy, widzę jej twarz? W uszach dudni mi jej melodyjny,
irytujący głosik, a na ustach czuję jej pocałunki, którymi obdarowywała mnie
tamtej pamiętnej nocy? To wszystko jest dla mnie za trudne. Jeszcze niedawno
fakt, że nie potrafię sobie poradzić z problemami by mnie śmieszył, ale dzisiaj
do śmiechu mi nie było. Potrzebowałem rozmowy. Rozmowy z osobą, która poznała
się na mojej masce i potrafi spojrzeć na zaistniałą sytuację bezstronnie.
Pierwsze o kim pomyślałem, była Megan, ale nie chciałem na razie skazywać jej
na moją obecność. Definitywnie miała mnie dość. Jedyną deską ratunku byli moi
rodzice, albo Louis. Pierwszą opcję od razu odrzuciłem. Jeszcze mi tego
brakowało, abym rozmawiał z rodzicami o moich problemach. Ciekawe jakby
zareagowali na to, że przespałem się z Megan po kilku dniach znajomości. Pozostawał
Louis. Nie byłem tylko pewien, czy chłopak chce ze mną rozmawiać. Wyrzuciłem
końcówkę szluga przez okno, po czym wszedłem na stronę naszej szkoły, gdzie
każdy uczeń miał swój indywidualny profil. W wyszukiwarce wpisałem Louis Tomlinson i kliknąłem przycisk
‘Szukaj’. Ukazał mi się jeden wynik. Na avatarze widniała roześmiana twarz
chłopaka, a pod spodem wpisy od znajomych. Poczułem lekkie ukłucie w sercu.
Zazdrościłem Tomlinsonowi, że ma tylu prawdziwych przyjaciół, że nie jest
pieprzonym egoistą i potrafi dogadać się z każdym. Nie powiem, imponowało mi
to. Po głębszym zastanowieniu się, wszedłem na profil Lou i spisałem numer jego
telefonu, który miał tam podany. Ok, teraz albo nigdy - przemknęło mi przez
myśl, gdy naciskałem zieloną słuchawkę. Najwyżej mnie spławi, raczej się tym
nie przejmę.
-Halo? -
usłyszałem w słuchawce stłumiony głos Louisa.
-Eee…Cześć
- mruknąłem w odpowiedzi i podrapałem się po skroni.
-Może się
przedstawisz? - Tomlinson był wyraźnie rozbawiony. Wzniosłem wzrok ku niebu. On
i ta cała jego dziecinność.
-Racja –
uderzyłem się w czoło. -Ale jak powiem ci, kim jestem, nie rozłączaj się,
chociaż dałem ci wyraźnie do zrozumienia, że…
-Malik? –
przerwał mi Tommo. –Czym sobie zasłużyłem, że do mnie zadzwoniłeś? To jakaś
kara? Przecież nie zrobiłem nic złego – zaczął lamentować do słuchawki.
-Mogę się
rozłączyć, jeśli chcesz – wzruszyłem obojętnie ramionami, chociaż wiedziałem,
że Lou tego nie zauważy. -Ale skoro stwierdziłeś, że jestem interesujący, to
pomyślałem, że mógłbyś mi pomóc – fakt, że na niego naskoczyłem, pominąłem.
-Ja?
Tobie? – zdziwił się chłopak. –W czym? W pomiataniu innymi? Nie dziękuję. Zresztą
ty jesteś w tym mistrzem, nie potrzebujesz pomocy.
-Nie
wydurniaj się – warknąłem. –Przepraszam cię. Okej? Przepraszam. Zachowywałem
się jak dupek, bo jestem dupkiem. Jestem największym egoistą, jakiego
kiedykolwiek poznałeś i może nie zasługuję na jedną pieprzoną rozmowę z tobą,
ale jej potrzebuję. Potrzebuję bardziej niż czegokolwiek – wyrzuciłem z siebie
na jednym tchu.
W
słuchawce zapanowała cisza. Do moich uszu docierał tylko równy oddech mojego
rozmówcy.
-Skatepark,
za pół godziny – oznajmił w końcu Louis. Odetchnąłem z ulgą. –Dasz radę?
-Jasne.
Dzięki – odparłem, rozłączając się. Komórkę rzuciłem na łóżko, po czym na szary
t-shirt nałożyłem bejsbolówkę i wyszedłem z domu. Wsiadłem na moją YAMAHĘ i
wyjechałem z garażu.
Z
zawrotną prędkością mijałem ulice Doncaster. Niby miałem jeszcze dużo czasu,
ale nie do końca wiedziałem, gdzie jest ten skatepark, o którym mówił Louis.
Pierwszy raz w życiu, nie chciałem się gdzieś spóźnić.
[…]
Po
krótkich poszukiwaniach, w końcu dotarłem do celu. Zsiadłem z YAMAHY i wszedłem
na teren skateparku. Z daleka ujrzałem jeżdżącego na deskorolce Louisa. Czy
było coś, czego on nie potrafił?
-Cześć –
powiedziałem dość głośno. Tomlinson zeskoczył z deskorolki i podszedł do mnie.
-Cze –
odpowiedział, patrząc na mnie krzywo. –O czym to chciałeś ze mną pogadać?
-O życiu –
wypaliłem, nim zdążyłem ugryźć się w język.
-Staaary –
przeciągnął się Louis. –Co cię wzięło na takie wywody? - spytał rozbawionym
głosem. Nie dałem się sprowokować. Z kamienną miną usiadłem na rampie i
spojrzałem na Tomlinsona.
-Odniosłeś
kiedyś takie wrażenie, że wiedziałeś, że w zasadzie masz wszystko, czego
zapragniesz, a tak właściwie nie miałeś nic? – spytałem retorycznie. Nie
czekając na odpowiedź Louisa, ciągnąłem swój monolog. –Ja właśnie jestem w
takiej sytuacji, mam bogatych rodziców, mogę kupić sobie, co tylko chcę, mam
samochód, motor, ale nie mam chyba najważniejszej rzeczy. Przyjaciół.
-Nie masz
przyjaciół, bo nie dopuszczasz do siebie ludzi, zachowujesz się jak zranione
zwierzątko – wytknął mi Tomlinson. –Twoja przeszłość chyba naprawdę musi dawać
ci się we znaki, Zayn.
-A ty
jakbyś się zachowywał, gdyby dwoje najbliższych ci ludzi, dziewczyna i przyjaciel
przespali się ze sobą?! – maska opanowania, którą przywdziałem na moją twarz, w
okamgnieniu zniknęła. –Może mam kurwa śpiewać i tańczyć z radości? I co z tego,
że od tamtego zdarzenia minęło już trochę czasu? Nie zapomnę tego, że ćpałem i
chlałem na potęgę. Przecież ciągle mnie ciągnie do dragów. Wiesz, ile mnie
kosztuje to, żeby powstrzymać się od załatwienia prochów? Od czasu, kiedy
Cassie i Frankie powiedzieli mi, że ze sobą spali, czuję się jak ścierwo. Zjebali
mi życie. Niepodważalnie – zakończyłem swoją wypowiedź cichym westchnięciem.
-A nie
pomyślałeś kiedyś, ilu osobom ty zjebałeś życie? – spytał Louis, przerywając
niezręczną ciszę.
-Nie
mówimy teraz o tym, komu ja zjebałem życie – mruknąłem, chociaż miałem
świadomość jak to zabrzmiało.
-Widzisz?
Gdybyś nie był takim pieprzonym egoistą i pomyślał czasem o innych, a nie
widział tylko czubek własnej dupy, miałbyś masę przyjaciół. Człowieku, weź się
obudź z tego snu, gdzie jesteś niedostępnym palantem i przyjmij do wiadomości,
że są osoby, którym na tobie zależy.
-Chyba
tylko moim rodzicom – zakpiłem. W sumie w ostatnim czasie to nawet w to
wątpiłem. Jak mogło im zależeć na kimś tak niewdzięcznym?
-Zaraz ci
przywalę – warknął Louis, zaciskając pięści. –Rozejrzyj się, ile ludzi się o
ciebie martwi. Nie zauważyłeś, że Megan na tobie zależy? Przecież, gdyby tak
nie było, nie wskoczyłaby ci do łóżka na imprezie u Jake’a.
-Słucham?
Skąd o tym wiesz? – wbiłem wzrok w twarz Lou.
-Całe
Doncaster o tym trąbi – stwierdził, zaciskając wargi w cienką linię. Wiedziałem,
że żartuje.
-Mniejsza
– machnąłem ręką. –Była pijana, to dlatego się ze mną przespała.
-Widzisz,
właśnie przez takie zachowanie mogłeś, albo zjebałeś jej życie. Dlaczego nie
powiedziałeś stop?
-Nie
myślałem wtedy trzeźwo, ale mam świadomość, że to było głupie i żałuję, że się
na to zgodziłem – wzruszyłem obojętnie ramionami. To, że Meg cholernie mnie
pociągała, pominąłem.
-Powiedz
to Megan, a nie mi – odpowiedział Louis, podnosząc się z rampy. –Fajnie, że
jednak da się z tobą normalnie pogadać, Malik. Gdybyś jeszcze czegoś chciał,
wiesz gdzie mnie szukać. Teraz muszę spadać, mam próbę.
Kiwnąłem
twierdząco głową i miałem się pożegnać, ale ostatnie słowo wypowiedziane przez
Louisa, przykuło moją uwagę.
-Próbę? –
uniosłem pytająco jedną brew.
-Tak. Jestem
w zespole – Tommo uśmiechnął się lekko. –Jak masz czas, to chodź, zobaczysz jak
gramy…
~
Tsaa, krótki, ale kolejny będzie dłuższy. Macie moje słowo. Ponad miesiąc nic nie dodawałam, ale odświeżam to opowiadanie i postaram się dodawać jeden rozdział na tydzień, albo na dwa tygodnie. Zobaczę jeszcze jak z czasem. Przecież mam jeszcze My Dreams They Aren't As Empty i też muszę tam pisać (jaaasne, tam jestem systematyczna przynajmniej, wiem). Oks, rozdział, jak to rozdział, poświęcony wewnętrznemu monologowi Zayn'a i rozmowie z Lou. Nie, nie będzie między nimi żadnego bromance, od razu mówię :D Wróżę im przyjaźń, ale co przyniesie czas, nie wiadomo. Z tym zespołem to wyskoczyłam jak Filip z Konopi, heheheheszki, ale zobaczymy co będzie dalej i czy moja wyobraźnia będzie chciała ze mną współpracować. Tenteges, nie zanudzam już, ale jak czytasz, to proszę wyraź swoją opinię. Trololo, do kolejnego. Nie wiem, gdzie pojawi się szybciej, czy tu czy na My Dreams (...) ale zobaczymy. Zaraz do tej notki wjebutam button, który mam zamiar zrobić, o. Trzeba się poreklamować, nie?
Miłego. Do kolejnej :3
Krótki, ale genialny. Cieszę się, że w końcu powróciłaś na tego bloga bo mi go strasznie brakowało :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, mam nadzieję, że dodasz go szybko.
Od razu wpadam na twojego nowego bloga i nadrabiam notki, nie wiem jak to się stało, że nie zaczęłam go czytać :O Czasem jestem totalnie nie ogranięta -.-
Pozdrawiam Just ;)*
czekałam, czekałam no i w końcu! :3 jak zobaczyłam że jest nowy rozdział to prawie wyplułam herbatę z radości :p jest świetny, jak każdy i jestem ogromnie ciekawa czy ten zespół to będzie z Harrym, Niallem i Liamem czy może zupełnie coś innego. Lou jest tutaj naprawdę pozytywny i też jestem ciekawa czego on nie potrafi :D mam nadzieję że w następnym będzie jakaś rozmowa Zayna z Megn, ciekawe co z nimi będzie.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i zapraszam do siebie xx
Krótki, ale boski *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Omomom *.* - genialny ! Na serio świetny jest;> . Czytam tego bloga bo on jest inny od wszystkich on jest taki zbuntowany i nic nie jest na siłe nic nie jest takie sztuczne jak to u niektórych wychodzi :3 Świetnie piszesz ale mam jedno zastrzeżenie dotyczy ono tych słów : ,, pustą blondynką '' ja jestem blondynką i w tym momencie mnie uraziłaś to że dziewczyna ma blond włosy nie znaczy że jest głupia to są tylko stereotypy wymyślone przez dziewczyny w ciemnych włosach. Nie wiem chyba w ten sposób się dowartościowują czy tam coś.
OdpowiedzUsuń- Izzy
W żadnym wypadku nie chciałam nikogo urazić. Sama mam blond włosy i nie uważam blondynek za głupie osoby. Użyłam takich słów, żeby oddać osobowość Cassie, a nie dlatego, żeby obrażać inne blondynki. Nie wierzę w stereotypy :) No więc, jeśli ktoś poczuł się urażony, to z góry przepraszam. Wyrażenie 'pusta blondynka' odnosiło się tylko i wyłącznie do Cassie, a nie do ogólnej grupy blondynek. Dziękuję :)
UsuńA jeżeli oto chodzi to spoko :)
Usuń;xx
Wiesz, nie sądzę, żeby stereotypy były wymyślone akurat przez dziewczyny o ciemnych włosach, które chciały się w ten sposób dowartościować. Jeżeli już, to mogły zazdrościć jasnowłosym, bo kiedyś blondynek było mniej, niż teraz. Ale jeśli chodzi o źródło tego, to niekoniecznie muszą być to inne przedstawicielki płci żeńskiej, a mogli być to mężczyźni. ;) Nie ma także powodu, żeby od razu się tak denerwować, bo to, że ktoś napisał, że "blondynki są głupie" (czemu stanowczo zaprzeczam, chociaż sama nią nie jestem ;)), nie jest ku temu powodem. Nie warto takimi ludźmi zaprzątać sobie głowy. :D
Usuńomomomomom, bejbe jak ty świetnie piszesz !
OdpowiedzUsuńjak tylko widzę że coś dodajesz, to porzucam wszystko i czytam <3
rozdział jest nieziemski, faktem jest to że krótki, ale damy radę :D
ja też jestem blondynką - farbowaną, ale jestem :D
i ja powiem po raz kolejny - kocham to <3
jak by była opcja - kocham - to naciskała bym all day, all night <3
zapraszam do siebie, gdyż jest nowy rozdział ^ ^
no-lies-just-love-1d.blogspot.com
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny :D
Fajnie, że pojawił się tu nowy rozdział :) Jest świetny, Zayn faktycznie jest trochę samolubny, ale to dlatego, że ma ciężkie życie, potrzebuje kogoś, kto mu pomoże. Myślę, że tą osobą może okazać się Louis lub Megan. Mam nadzieję, że Malik poprawi swoje zachowanie i stanie się bardziej otwarty na innych, ale szczerze mówiąc, wolę go jako takiego zamkniętego i niedostępnego niż typowego 'grzecznego chłopca', którym chcąc nie chcąc jest Lou. No, cóż, jestem ciekawa, co dalej ;) Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
właśnie trafiłam na Twojego bloga i muszę stwierdzić, że jest mega : ) rozdziały pochłaniałam w niewyobrażalnym tempie. idę czytać tego Twojego drugiego bloga ^^
OdpowiedzUsuń~ aza. (@anitka_1D)
Twojego bloga poleciła mi przyjaciółka i muszę stwierdzić, że nie myliła się mówiąc, że piszesz zajebiście. W zaskakująco szybkim tempie przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuńMasz genialny styl, twoje opowiadanie lekko i przyjemnie się czyta. Wygląd bloga też jest świetny.
Co do rozdziału to fajnie, że Zayn powoli zaczyna otwierać się na innych, co z tego, że jest samolubny i narcystyczny. I tak go uwielbiam. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Zawitam tez na twojego nowego bloga :)
Pozdrawiam Fleur♥
Zapraszam też do siebie.
http://summerparadisewith1d.blogspot.com/
Świetny rozdział , piszesz super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kiedy dziewczyna podejmuje się zadania pisania bloga, z perspektywy chłopaka. Serio świetnie wcielasz się w Zayna, miło się czyta! Gratuluję pomysłu na opowiadanie i wygląd bloga, bo przyjemnie jest Cię odwiedzać:) W wolnej chwili zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
Mmm.... Ślicznie <3 u mnie kolejny rozdział bo-chce-cie-poznac.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńhttp://if-im-louder-would-you-see-mee.blogspot.com/ nowy xx
OdpowiedzUsuńWow... Świetny rozdział ^^ Dopiero zaczęłam czytać to opowiadanie i jestem zaskoczona (w pozytywnym znaczeniu tego słowa :p ) Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com
Wspaniały ten rozdział. :D Podoba mi się to, że Zayn wreszcie zaczyna zauważać to, co jest w życiu ważne. Nie dragi, alkohol, tylko przyjaciele. W ogóle ludzie. Przecież bez nich życie nie ma sensu. Nie można być sławnym, młodym, bogatym i czerpać z tego sił na przetrwanie kolejnego dnia. Bez bliskich to wszystko nie ma sensu. Czyli dokładnie tak, jak ujęłaś to w wypowiedzi Malika. :) Z tego co tu piszesz można wywnioskować, że jesteś osobą inteligentną. Więcej takich ludzi nam na świecie potrzeba. :D Czekam oczywiście na kolejne rozdziały. :)x
OdpowiedzUsuńUWAGA, UWAGA! Kocia3ek przemawia!
OdpowiedzUsuńWięc... Zaczęłam czytać twojego jakże niesamowitego bloga o godzinie 13.12. A właśnie teraz zakończyłam i jestem z ciebie dumna. Nie znam cię, ale jestem dumna. Twój sposób pisania, twoje pomysły, twój ogromny talent... Cód, miód i malinki. Jestem zakochana w twoim opowiadaniu.
Mam także do ciebie niewielką prośbę, którą (mam nadzieję) postarasz się spełnić. Chciałabym cię bowiem zaprosić na mojego bloga z opowiadaniem o One Direction. Nie jest ono aż takie świetne, jak twoje, ponieważ mój talent i wyobraźnia są na wiele niższym poziomie, ale...
Oto adres: ifwecouldonlyturnbacktime1d.blogspot.com
Serdecznie zapraszam i życzę ciekawej lektury.
Czy mogłabyś powiadamiać mnie o nowych rozdziałach, które pojawią się na twoim blogu u mnie? Chętnie będę wpadać i czytać ;)
Przemówiłam, możecie się oddalić!
Kocia3ek
uwielbiam twojego bloga i to opowiadanie
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do czytania i opowiadania mojego bloga, acz kolwiek mysle ze nie jest tak fajny jak ten tutaj ;) http://ashleydirection.blogspot.com/
Genialny !! Czekam na więcej. !! :)
OdpowiedzUsuńbedziesz jeszcze pisała czy mam sie zegnac z blogiem? nie chce mi sie wchodzic i sprawdzac co kilka dni jezeli masz juz nic wiecej nie dodac. tak samo z drugim blogiem.
OdpowiedzUsuńWięc uznałam, że nominuję Twój blog do ,,Liebster Awards". Wszystkiego dowiesz się na moim blogu! http://anotherworldstyleslovest.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPs. Uwielbiam Twój blog. <3
Ejj... Ja chce wiecej. Nie wiem czemu przestalas pisać takie kapitalne opowiadanie. Będzie cześć dalsza?
OdpowiedzUsuń